Zapraszamy na spotkanie z Włodzimierzem Nowakiem w ramach cyklu „Wyborcza na Żywo".
Udział wezmą prof. Bernadetta Nitschke z Uniwersytetu Zielonogórskiego i bohater książki - Zygfryd Kapela.

23.05.2016, godz. 18:00
Wstęp wolny

 


 

Siegfried Kapela, niemiecki emeryt z Frankfurtu nad Menem pisze jednym palcem na laptopie. Do gazet, polskich i niemieckich, że nie chce spowiadać się przed Polską, jak przed księdzem, tylko przed sobą samym. Przeżuwam wszystko jak krowa - pisze Włodzimierz Nowak i odtwarza jego historię. W tle dziecięca Ochla pod Zieloną Górą, potem samo miasto lat 60 i 70 z festiwalem piosenki radzieckiej, robotnikami fabryk, ulicznymi cinkciarzami. A potem jeszcze Solidarność, w którą zaangażował się Zygfryd Kapela i jego z nią rozwód. A w tle Służba Bezpieczeństwa, strajki chłopskie, PRL lat 80. - Im bardziej chciałem z Polski uciec, tym mocniej Polska mnie trzymała przy sobie - wspomina Kapela. Plan był taki: Koło Bratysławy rzeczka wpływa do Dunaju. Wsunąć się w nocy do rzeczki, położyć na plecach w głównym nurcie, płynąć kilometrami jak jakaś kłoda albo pień niesiony z prądem, i wpłynąć do Dunaju, a potem szybko przepłynąć na drugi, austriacki brzeg. Wiedeń. Zachód. Wolność - tak myślał. I uciekał, siedział, znowu uciekał. Aż go postrzelili NRD-owscy pogranicznicy w 1972 r.

Włodzimierz Nowak jest jednym z bardziej znanych polskich reporterów. reportaże publikuje od ponad 20 lat w Gazecie Wyborczej. Jego książka „Obwód głowy" (w Niemczech wydana pod tytułem "Noc w Wildenhagen. 12 polsko-niemieckich losów") była finalistka nagrody Nike. Później wydał książkę „Serce narodu, koło przystanku"

„Niemiec" to książka - reportaż, o człowieku, który całe życie uciekał. Historia prawdziwa, choć dzieje się w dwóch państwach, których nie ma i wydaje się, że nigdy nie było. W NRD i PRL. Im bardziej Zygfryd, rocznik 1947 chciał uciec, tym mocniej Polska go trzymała i tym głębiej chowała sobie do kieszeni. Czyniąc mu różne krzywdy. Włodzimierz Nowak mówi, że PRL był/jest jak zła planszówka. Kostkę rzucała władza, obywatel był jak pionek. Reguły gry były nieznane, a gra nie miała sensu. Granie polegało na udawaniu, że zna się reguły i wierzy w sens. Kto nie umiał, albo nie chciał udawać, tego cofano o trzy pola, tracił kolejkę albo wylatywał z gry. Ci którzy umieli udawać, dostawali M-3 w wielkiej płycie na os. XXXV-lecie PRL, jak Zygfryd Kapela, bohater tej książki.
Nowak mówi, że to książka o tym, że nie przerobiliśmy lekcji PRL. PRL nam się czka. Stąd też dzisiejsze kłopoty z Polską. I dodaje, że wszyscy jesteśmy z PRL, nawet ci którzy urodzili się potem.

łuk