To rośnie na mnie.
Improwizowany performans w wykonaniu Caroline Waters (UK} Terrence Luke Johnsona (USA) i Sama Alty (NZ/Pl)
12.07.2019 o 19.00
Każde przedstawienie jest historią życia jego wykonawców. W performansach improwizowanych to absolutna prawda. „To rośnie na mnie” odzwierciedla historię 20-letniej współpracy Caroline, Sama i Luke'a w przestrzeni i czasie. Przez lata spotykaliśmy się w różnych konfiguracjach, rozmawialiśmy o wielu rzeczach, wykonywaliśmy różnorodne performansy i pozwalaliśmy grupowej przyjaźni starzeć się i przyjmować własny kurs. Chcielibyśmy, abyście zobaczyli nas tak, jak my, z pewnymi aspektami podkreślonymi dla efektu teatralnego, a innymi wymazanymi, aby chronić naszą godność. W tej improwizacji naszym celem jest ograniczenie tych wymazań do minimum. Używając głosu, ruchu, dźwięku i muzyki skonstruujemy partyturę specjalnie na ten moment.
Caroline Waters
Caroline Waters
Przez ostatnie 25 lat pracowała jako nauczycielka, performerka i organizatorka festiwali. Obecnie wykłada na Chichester University, gdzie uczy Improwizacji Kontaktowej na Wydziale Tańca. W 2017 roku Caroline ukończyła kurs nauczycieli jogi wg metody Vandy Scaravelli.
Podczas studiów w Dartington College of Arts w połowie lat 80. uczyła się u Steve'a Paxtona. Jej nauczanie jest głęboko zakorzenione w jego metodzie „Material for spine”, ale wpływ na nią mieli także Simone Forti, Mary Fulkerson O'Donnell, Nancy Stark Smith, Kirstie Simson i Katy Duck. Opierając się głównie na idei improwizacji kontaktowej i praktykach Nowego Tańca, Caroline uczy, wykonuje i reżyseruje w różnych przestrzeniach, od performansu do działań terapeutycznych, współpracując zarówno z profesjonalistami, jak i amatorami.
Caroline jest pasjonatką organizacji festiwali, była odpowiedzialna za wiele międzynarodowych wydarzeń, w tym 5 (wkrótce 6) europejskich wymian nauczycieli Improwizacji Kontaktowej w Wielkiej Brytanii, na Węgrzech, w Belgii
i Rosji; przez 5 lat była także dyrektorką artystyczną festiwalu Contact Moscow. Występowała i wykładała na wielu międzynarodowych festiwalach improwizacji w Europie i Ameryce. Zrealizowała kilka tras po Syberii, współpracując z Kipling Theatre z siedzibą w Jekaterynburgu. Była także wykładowczynią w Dartington College of Arts UK przez 11 lat nauczając Praktyki Kontekstowej.
Caroline rozwija improwizację jako sztukę performance, która tworzy ruch z fizycznego doświadczenia, zgodnie z wcześniej ustaloną strukturą. Wykorzystuje wcześniejsze doświadczenia wykonawców i buduje chwilową świadomość, zmieniając rzeczywistość, aby stworzyć natychmiastową choreografię. Taniec i improwizacja łączą się dla niej w poetyckie działania, integrując świadomość, słuchanie i otwartość z intencją i kreatywnością. Korzystając z doświadczenia zewnętrznego i wewnętrznego, jej wykonawcy tworzą połączenia między osobistym, społecznym i fizycznym, poszukując poczucia znaczenia i sensu w tańcu.
Sam Alty
Improwizacja zawsze była częścią mojego życia. Odkąd się urodziłem, przeprowadzałem się - domy, kraje, szkoły, grupy przyjaciół, miasta, miejsca pracy, sytuacje, przemieszczanie się i adaptacja to moi zaufani towarzysze. Odkryłem muzykę, kiedy miałem 7 lat. Zacząłem grać na gitarze i szybko odwróciłem się od nauki coverów, by zamiast tego tworzyć piosenki, a proces tworzenia był zawsze improwizowany. Słodki moment potencjalnego czegoś „nieistniejącego”, a następnie zaskakująco „istniejącego”!
Spotkałem legendarną Caroline Waters w Dartington College of Arts i wkradłem się do jej klasy na Contact Improvisation, przeznaczonej wyłącznie dla studentów teatru i chociaż byłem studentem muzyki, wspaniałomyślnie pozwoliła mi dołączyć. Ta jedna klasa całkowicie zmieniła skalę moich horyzontów psychofizycznych. Zakochałem się w tej formie świadomej, fizycznej improwizacji, z nieskończoną głębię odkryć, przyciągającej ludzi, którzy stali się jednymi z moich najważniejszych przyjaciół.
Na tej samej rewelacyjnej fali improwizacji kontaktowej od razu chciałem zbadać improwizację fizyczną za pomocą improwizacji muzycznej, co doprowadziło mnie do spotkania z wielkim Luke'em Johnsonem. Jego duch hojności i ciekawości życia, otwartości na zmiany był dla mnie głęboko inspirujący. Pracowaliśmy razem w LA nad ulepszeniem partytury, która badała improwizację fizyczną i muzyczną.
Moja kariera artystyczna obejmowała pracę w teatrze, tańcu, muzyce i nauczaniu. Sercem wszystkich tych obszarów mojej pracy jest improwizacja, improwizacja, improwizacja. Życie to improwizacja. Wszyscy jesteśmy naprawdę na fali tej chwili, która nigdy wcześniej się nie zdarzyła i wszyscy na niej improwizujemy, czasem wygodnie, a czasami z wielkim trudem :)
Terrence Luke Johnson
Odkryłem improwizację w 1968 roku. Byłem właśnie w separacji z żoną, próbując pogodzić się ze świadomością bycia gejem i wychowując czteroletniego chłopca na pół etatu. Ktoś powiedział mi o warsztacie improwizacji. Zawsze chciałem działać, ale nie umiałem się uczyć, więc wydawało się to idealne. Podstawą metody jest „tak i”. Ktoś przedstawia pomysł, frazę, ruch, a inna osoba wspiera ten pomysł, dodając coś. To niezwykle demokratyczna forma.
W latach 80-tych wziąłem urlop od występów i otrzymałem tytuł doktora języka angielskiego na UCLA, w 1993 r. Poprzez improwizację kontaktową zacząłem pracować z choreografami, a moje życie jako wykonawcy przesunęło się z teatru do tańca. Zacząłem współpracować z Simone Forti, która miała inną metodę improwizacji grupowej. W swojej pracy grupowej Simone myśli o bohaterze i jego zwolennikach. Długa grupa improwizacji to seria wspieranych improwizacji solowych. Każdy wykonujący pracę może w dowolnym momencie przejść na bok, odpocząć. Wraz z postępem wieczoru praca staje się bardziej demokratyczna i wykorzystuje „tak i”, ale w każdej chwili ktoś może wystąpić i stać się protagonistą. Na początku 2000 roku Caroline Waters z Wielkiej Brytanii przyjechała do Los Angeles, aby poprowadzić warsztat improwizacji i zaczęliśmy dwudziestoletnią współpracę. Caroline jest artystką wędrowną. Przenosi się z miejsca na miejsce, wykorzystując wykonawców, których znajduje w każdym mieście,dostosowując swoje działania do lokalnych warunków.
W ciągu 50 lat rozwinąłem się w improwizacji. Moja praktyka, pod wpływem tych źródeł, opiera się na chwili na mówieniu „tak i”. Kiedy wykonawcy ufają sobie nawzajem i są oddani wzajemnemu wspieraniu idei, na jakiś czas powstaje demokratyczna, twórcza utopia. To jest jak budowanie domu z zespołem niedominujących rąk. Gdy zbliżam się do moich 80. urodzin, występuję mniej, ale z przyjemnością wystąpię w Polsce po raz drugi.