"Moja metafizyka jest po to, żeby staczała się w ciało... "

Witold Gombrowicz

 

Najnowsze prace Agnieszki Graczew są metaforyczną analizą ciała ludzkiego. Dotyczą kondycji współczesnego człowieka w szerokim znaczeniu. Powstały w wyniku wewnętrznych niepokojów, własnych przeżyć i obserwacji. To rodzaj uniwersalnej autobiografii kobiety przełożony na język malarstwa i rysunku. Artystka nie traktuje sztuki w sposób terapeutyczny. Pracuje intensywnie, z bardzo różnymi, często skrajnymi emocjami. Twórczość jest dla niej energetyczną przestrzenią, z której wyłaniają się inne, pełne energii obszary. Przed laty nazywała je "obszarami, przeczucia". Pisała wtedy również wiersze, poetyckie komentarze. Dzisiaj przybrały one znacznie bardziej konkretny, wyłącznie wizualny kształt. Podążają śladami przeszłości, odnosząc się jednocześnie do przyszłości i teraźniejszości.

W krótkim czasie pojawiły się całe serie obrazów na płótnach i papierach. Spójnych treściowo i tematycznie. Ich wielowarstwowa, złożona symbolika posiada odniesienia filozoficzne, a także teologiczne. Te niewątpliwie uduchowione przedstawienia niekiedy w sposób bardzo kontrowersyjny odnoszą się do tradycyjnie rozumianej ikonografii chrześcijańskiej. Stanowią egzemplifikację własnej drogi w poszukiwaniu religii czy wiary. Agnieszka programowo nie rozdziela sfer sacrum i profanum. Postacie na jej obrazach pomimo pewnej stylizacji i odrealnienia są cielesne i odnoszą się wprost do materialnej. powłoki człowieka. Ciało uczestniczy bowiem w najistotniejszych zdarzeniach związanych z egzystencją każdego z nas. Od narodzin, poprzez miłość, do śmierci. Jest źródłem radości i wszelkiego bólu. Ciało oznajmia, komunikuje. Jest wszystkim, co tak naprawdę posiadamy...

Nagie figury na obrazach Agnieszki Graczew bywają niekompletne, wykadrowane, pozbawione pewnych elementów ciała. Mają w oczach smutek. Są jakby zawieszone w czasie. Co ciekawe, we wcześniejszych podmalówkach przedstawianie są w całości. Intrygujące staje się to co ujawnione, a także zakryte. Stąd wzięły się zapewne złote i srebrne tła inspirowane malarstwem ikon. Nakładane "koszulki" tworzą coś pośredniego pomiędzy płaszczyzną a przestrzenią emanującą metafizycznym światłem. Wprowadzane linie dzielą powierzchnię malatury stanowiąc rodzaj wskaźników łączących poszczególne warstwy kompozycji.

Czas związany z powstawaniem obrazu, sam proces malowania to dla artystki rodzaj misterium. Starannie przygotowuje krosna. Precyzyjnie określa ich kształt odnoszący się często do proporcji jej ciała. Część płócien na których maluje oraz narzędzia, farby, pędzle, jakich używa mają swoją własną historię związaną bezpośrednio z osobami lub zdarzeniami bliskimi autorce.

Charakterystyczną cechą praktyki artystycznej jaką stosuje jest multiplikacja. W realizowanych cyklach często powiela ten sam motyw. Nigdy jednak nie wykorzystuje szablonu. Powtarzające się postacie rodzą się niejako od nowa, przy zachowaniu podobnej, ale nigdy identycznej formy. Można je określić mianem emblematów stanów duchowych, których zwielokrotnienie daje wyraz szerszemu pojęciu. Niektóre przedstawienia z serii "Aniołów" wiążą się z różnorodnymi fazami życia kobiety, z jej seksualnością ("Dziewica", "Brzemienna", "Rodząca", "Dziwka"). W grupie tej znalazła się również dwie ważne osoby -matka, nawiązująca wprost do ikony, Matki Boskiej oraz mężczyzna ukazany, jako "Pantokrator" - władca i ojciec wszechświata. Oba wizerunki będące próbą zobrazowania tego co najświętsze posiadają także ludzkie, zmysłowe wcielenia. Nawiązują one do uświęconych tradycją kościelnych wyobrażeń. Artystka tworzy jednak obrazy religijne wyłamujące się dotychczasowym konwencjom. Intuicyjnie sięga po wzorce zaczerpnięte z innych kultur. "Święty Józef sprawujący opiekę nad małym Jezusem został przedstawiony z głową psa (szakala ?), niczym egipski bóg zmarłych, patron balsamistów - Anubis. Sylwetki "Judaszów" wynurzają się z czerwonych całunów jak odwijane z bandaży mumie. Podobnie rzecz się ma z "Ukrzyżowaniami". W tych scenach od jakiegoś momentu pojawiły się psy. Ich pyski towarzyszą konającemu Chrystusowi. Są czujne, wierne, gotowe lizać rany swego Pana. Ale psy także mają ciała. Także odchodzą w niebyt. Najbliżsi przyjaciele człowieka. Motyw samotnego, martwego zwierzęcia, sprowadzony do graficznego znaku wielokrotnie powraca...

Zastanawia mnie fakt, że w swoich poszukiwaniach Agnieszka raczej ucieka od zgiełku współczesnego świata. Koncentruje uwagę na uniwersalnych wyobrażeniach, symbolach przypisanych ludzkiej kondycji. Dotyka ekstremalnych obszarów związanych z istnieniem. Przywołuje istoty w różny sposób zdegradowane - wariatów, ludzi zranionych, topielców, umarłych. Dociera do ich sfery fizycznej i na pewien sposób psychicznej. Jej głęboka wrażliwość i wyobraźnia na to pozwalają. Tworząc sięga w głąb; własnej materialności. Uskrzydla własne ciało jako stypendystka Prywatnej Firmy Emocji JaPtak. Odczucia przemienia w obrazy. Stają się one specyficznymi zwierciadłami. Każdy może się w nich przejrzeć...

 

Leszek Kania