Zapraszamy na wystawę
SIMONE HAACK, Malarstwo
UTA ZAUMSEIL, Drzeworyt
kurator Armin Hauer, Museum Junge Kunst, Frankfurt (Oder)
otwarcie 9.10 godz. 19:00
wystawa czynna do 31.10.2015
Galeria BWA w Zielonej Górze prezentuje dwie artystki, które w swojej stylistyce, spojrzeniu na rzeczywistość i pojmowaniu obrazu wydają się różnić. Jednak w ich wyciszonych przedstawieniach znajdujemy wspólne elementy, jak choćby wyalienowanie z czasu, typowe dla obu artystek. Manifestuje się ono już na pierwszy rzut oka wypadnięciem z typowej, chronologicznej formy narracji, gdzie oglądający nie dowiaduje się, co było przed i później. Tak jak w fotografii lub filmowej stop-klatce, przesłanki i związki ulegają przemilczeniu, ograniczone do wizualnego momentu. Sygnalizują w ten sposób, że to właśnie fotografia jest punktem wyjścia w ich twórczości. W figuratywnych i po części nawet hiperrealistycznych obrazach, nasz sposób widzenia świata, zdominowany przez film i fotografie, poddany zostaje intrygującej próbie niepewności.
W na pozór banalnych drukach Uty Zaumseil, mieszkającej w małym turyngeńskim miasteczku Zeulenroda - Triebes, mamy do czynienia z poetycką pochwałą codzienności, w przeciwieństwie do malarskich cykli mieszkającej w Berlinie Simone Haack, która interesuje się ludzkimi i kulturowymi motywami zachowań. Uta Zaumseil wypracowała w początkach lat 90. język form nacechowany tajemniczością i liryzmem. Z czasem jednak sposób wypowiedzi tej, niewyedukowanej akademicko artystki, stał się bardziej realny i uproszczony, zyskując przez to wieloznaczność interpretacji. W swoich wielobarwnych drukach wykorzystuje głównie linoryt i drzeworyt, łącząc niekiedy obie techniki. Odkrywa dla siebie sposób druku, w którym jego pierwotna forma ulega zatarciu. Poprzez wycięcie fragmentów klocka drukarskiego powstaje możliwość powtórnej kolorystycznej interpretacji wydrukowanej już grafiki. Unikalność i niepowtarzalność jest zasadą wiodąca, podobnie jak wprowadzane niekiedy elementy fotokolażu. Motywy jej grafik przywołują na myśl przypadkowe fotografie i filmowe stop-klatki: postacie jak w sennym marzeniu zostają przeniesione ze świata dokumentalnej banalności w irracjonalną codzienność, by właśnie tam spotkać to, co niecodzienne. Przedstawienia ludzi i zwierząt w miejskim pejzażu lub zbliżonym do niego otoczeniu, nacechowane są romantyzującą melancholią. Kolorystyka tych druków przypomina niekiedy polaroidy lub historyczne filmy, na których światło odcisnęło już swoje piętno.Detal jest prześwietlony, zbyt ciemny lub przesadnie nasycony kolorem. Wielokrotne wyszczególnienie detalu służy budowaniu malarskiej harmonii na peryferiach codzienności, zanotowanych pospiesznie pomiędzy drabiną do nieba a podmiejskim przystankiem autobusowym. Wyraźnie daje się odczuć poczucie upływu czasu, balansujące pomiędzy byciem jeszcze dzieckiem a koniecznością zostania dorosłym i próbą uwolnienia się od tej sytuacji, poprzez stworzenie sobie ochronnej enklawy, wypełnionej obrazami. Niektóre z nich próbują zmierzyć się z politycznymi katastrofami naszego czasu. Tych ukrytych wątków nie rozpoznamy na pierwszy rzut oka, nie zdradzają go również tytuły. Bez poznania politycznego kontekstu przesłanie tych prac pozostaje dla nas nieodkryte, jak np. w pracy pt. Obraz Piji, której motywem powstania była fotografia prasowa przedstawiająca łódź wypełnioną uchodźcami. Natomiast w pracy video pt. Być wesołym i śpiewać, artystka interpretuje pieśni pionierów i młodzieży z okresu NRD. Simone Haack studiowała w Bremie m.in. u uczennicy Gerharda Richtera - Karin Kneffel.
Prezentowane obrazy, inspirowane fotografią i namalowane w hiperrealistycznej technice, przywołują nastrój wewnętrznych napięć, a nawet zagrożenia. Te oleje i rysunki działają na pierwszy rzut oka polaryzująco. Zaskoczony widz zostaje wprowadzony w krąg mrocznych i nieprzyjemnych zakamarków ludzkiego wnętrza. Oglądający awansuje do roli podglądacza duchowych i cielesnych stanów portretowanych osób, które mogą być zarówno ponurym snem jak i hiperrealną zmorą rzeczywistości. Widz musi samodzielnie ten nastrój zdefiniować. Ten ambiwalentny klimat jest czystą inscenizacją, uwypuklaną lub wyciszaną, w zależności od obrazu. Sugestywna, stłumiona estetyka, pozostawia widzowi tylko wąski obszar interpretacji, uwodząc go i jednocześnie zmuszając do oglądania. Przywołuje na myśl obrazy, z którymi dotychczas mieliśmy do czynienia tylko w przypadku sztuki sakralnej, literatury lub filmu, gdzie tematem przewodnim są pierwotne lęki przed samotnością i bezsilnością wobec ciemnych mocy. Bohaterowie wystawieni na bezlitosną próbę, są jednocześnie chronieni przed całkowitą zagładą. Uprzejmi, grzeczni i przystosowani, tracą nagle swoje maski, jedyne co pozostaje, to nadwrażliwa psychika i ciało, promieniujące z niepokojącą intensywnością. Jest coś pierwotnego w tych portretach, wywołujących podświadome napięcia i domyślne projekcje filmu z dalszym ciągiem, który nigdy nie nastąpi, ponieważ aktorzy zostali podczas jego kręcenia uwięzieni w stop-klatce. W tym przypadku, wychowany na horrorach i filmach grozy widz, sam staje się źródłem tego, czego nie możemy zobaczyć. Postacie, wydobyte z ciemności przez niezlokalizowany reflektor a może jest to tylko światło z ekranu laptopa lub telefonu, stają się nagle bezlitośnie wyeksponowane i bezbronne. Światło rozlewające się na ich ciele, czyni z nich osobniki Alfa, stojące w strefie, którą zwyczajowo kojarzymy z zagrożeniem.
Kurator: Armin Hauer tłum.: Ryszard Górecki
Simone Haack - ur. w 1978 r. w Rotenburgu / Wümme w Dolnej Saksoni. W latach 1997 - 2003 studiowała w Wyższej Szkole Sztuki w Bremie u prof. Karin Kneffel i Kathariny Grosse, 2000 - 2001 w Politechnicznej Szkole Sztuki i Designu w Auckland, Nowa Zelandia, 2003 - 2004 dyplom w pracowni Karin Kneffel. Mieszka i pracuje w Berlinie i Bremie.
Uta Zaumseil - ur. w 1962 r. W Greiz. Od 1989 pracuje jako niezależna artystka. Mieszka i pracuje w Zeulenroda - Triebes ( Mehla).